Efekt Mandeli - co to jest? Możesz być ofiarą

Źródło:
Konkret24
Jak zbadać pracę ludzkiego mózgu?
Jak zbadać pracę ludzkiego mózgu? TVN24 Biznes i Świat
wideo 2/4
Jak zbadać pracę ludzkiego mózgu? TVN24 Biznes i Świat

Donald Trump nie wysłał własnego samolotu po 200 żołnierzy, którzy utknęli na Florydzie. A publikowane nagrania z wypadku księżnej Diany nie zawsze pokazują to zdarzenie. Wytworzenie zbiorowej fałszywej pamięci - zwanej efektem Mandeli - to jeden z celów ośrodków dezinformacji. Fake newsy wspomagają ten mechanizm.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Czy Darth Vader powiedział: "Luke, jestem twoim ojcem"? Nie. Czy Hans Kloss oświadczył: "Nie ze mną te numery, Brunner"? Też nie. Myszka Miki tak naprawdę ma ogon, a w logo batonu KitKat nigdy nie było myślnika. Wielu z nas jest błędnie przekonanych, że bohaterowie filmów, popularne postaci pop kultury czy znane marki wyglądają tak a nie inaczej.

A one wyglądają inaczej bądź mówiły co innego. Zaś niektóre sytuacje, które wspominamy i chętnie opowiadamy znajomym, nigdy się nie wydarzyły.

Spokojnie: nie ma powodów do zmartwienia. Nie jest to bowiem skutek słabej pamięci pojedynczych osób, tylko zjawisko znane jako efekt Mandeli. Dotyczy całych społeczności - zarówno Polaków uwielbiających Hansa Klossa, jak i Amerykanów wychowanych na "Gwiezdnych wojnach".

Fałszywe wspomnienia - wynik zniekształceń pamięci. A może światy równoległe?

O efekcie Mandeli mówimy w przypadku masowego, ale fałszywego wspomnienia. To sytuacja, gdy jakaś grupa osób jest przekonana, że coś się wydarzyło, mimo że w rzeczywistości tak nie było. Nazwa efektu pochodzi z 2010 roku i wywodzi się od nazwiska polityka, aktywisty walczącego z apartheidem i pierwszego ciemnoskórego prezydenta Republiki Południowej Afryki - Nelsona Mandeli. Efekt ten miała opisać w sieci w 2010 roku Fiona Broome, która przedstawiała siebie jako konsultantkę ds. zjawisk paranormalnych. Otóż zauważyła, że - podobnie jak wiele osób - ma ona przeświadczenie, iż Mandela zmarł w więzieniu w latach 80. dwudziestego wieku, co nie było zgodne z prawdą, bo w 2010 roku polityk jeszcze żył. W latach 90. wyszedł z więzienia, potem został prezydentem, a zmarł w 2013 roku. Mimo tego wiele osób w internecie deklarowało, że pamiętają np. sceny z pogrzebu Mandeli w latach 80. emitowane w telewizji.

Takie zbiorowe fałszywe wspomnienia mogą dotyczyć nie tylko osób, ale też różnych aspektów życia publicznego, produktów kultury (jak np. cytatów z filmów, wyglądu bohaterów filmów), gospodarki (nazw czy logotypów marek) itp.

Neil Dagnall i Ken Drinkwater, wykładowcy psychologii w Manchester Metropolitan University, wyjaśniali w tekście dla portalu The Conversation w 2019 roku, skąd się bierze efekt Mandeli. Wielu psychologów twierdzi, że zbiorowe fałszywe wspomnienia mogą być wynikiem zniekształceń pamięci oraz "efektu dezinformacji". To sytuacja, w której informacje, których uczymy się po jakimś zdarzeniu, wpływają na sposób, w jaki je zapamiętujemy. Na przykład fałszywe wspomnienie śmierci Mandeli, które ludzie "mieli" już w 2010 roku, mogło wynikać z błędnego wówczas łączenia nazwiska Mandeli z wcześniejszą śmiercią innego znanego południowoafrykańskiego aktywisty - Steve'a Biko.

Naukowcy piszą: "Pomimo tego, że psychologowie wyjaśniają, dlaczego zdarzają się takie błędne wspomnienia, niektórzy twierdzą, iż różnice te wynikają z przemieszczania się między równoległymi rzeczywistościami - co powoduje, że pamiętamy rzeczy niepoprawnie. Opiera się to na teorii, że w każdym wszechświecie istnieją alternatywne wersje wydarzeń i obiektów". Autorzy wspominają też o innych popularnych pomysłach na wyjaśnienie efektu Mandeli - chodzi o "podróżujących w czasie", czary, eksperymenty nuklearne czy czarną magię. "Lecz choć te teorie są atrakcyjne dla wielu, nie są naukowo sprawdzalne" - podkreślają.

Wypełnianie luk poznawczych własnymi stereotypami kulturowymi

Wróćmy więc do nauki. Oprócz "efektu dezinformacji", Dagnall i Drinkwater wskazują inne skutki zawodności pamięci i procesów społecznych, które wywołują konfabulację. To sytuacja, w której człowiek wymyśla wspomnienia, by np. wypełnić jakieś istniejące luki. Badacze piszą m.in. o błędach napędzanych schematem. Takie schematy to zorganizowane "pakiety", uogólnione struktury wiedzy na temat świata. Mają nam ułatwić rozumienie i interpretację różnych zdarzeń - ale mogą też przyczynić się do tworzenia fałszywych wspomnień. Dzieje się tak wówczas, gdy nasz umysł chce automatycznie dopasować jakieś wydarzenie do schematu, który znamy. Na przykład brytyjski psycholog Frederic Bartlett opisał w książce "Remembering", jak podczas prowadzonego badania przeczytał uczestnikom baśń ludową kanadyjskich rdzennych ludów. Następnie odkrył, że słuchacze pomijali niezrozumiałe dla nich i nieznane wcześniej szczegóły i przekształcali informacje tak, by były dla nich nieskomplikowane i jednoznaczne. Tak to badanie opisała Brittanica: "Bartlett doszedł do wniosku, że uczestnicy zniekształcali przedstawioną historię na rzecz własnych stereotypów kulturowych, a trudne do interpretacji szczegóły zostały pominięte, ponieważ nie pasowały do własnych schematów uczestników". Wypełnianie luk ma nadać rzeczywistości i wspomnieniom większy sens.

Dagnall i Drinkwater wspominają też o innym narzędziu do badania fałszywych wspomnień - paradygmacie Deese'a-Roedigera i McDermotta. Otóż uczestnikowi badania przedstawia się listę słów powiązanych ze sobą znaczeniowo, np. łóżko, poduszka, kołdra, odpoczynek. Po jakimś czasie badany poddawany jest testowi pamięci i proszony o przywołanie tych słów. Wielu "przypomina" sobie wówczas słowa, których na liście nie było, ale pasują do znaczeniowo, np. sen. Są przekonani, że słowo to zostało wcześniej wymienione. Ludzki mózg szuka bowiem skojarzeń i działa na zasadzie uogólniania. Ten paradygmat jest szczególnie istotny np. podczas zeznawania w sądzie: świadek może mówić o rzeczach całkowicie logicznych i pasujących do zdarzenia, lecz które w rzeczywistości się nie zdarzyły.

Popularne przykłady efektu Mandeli

Przykładów efektu Mandeli jest naprawdę wiele. W USA najczęściej dotyczy on marek i wytworów kultury, np. filmów czy piosenek. Tak np. nazwa popularnego batonika czekoladowego to KitKat, lecz wielu konsumentów jest błędnie przekonanych, że poprawna pisownia ma łącznik. Część osób zarzeka się, że widzieli logo z napisem "Kit-Kat", a część twierdzi, że pisownia została zmieniona potem. Tymczasem oryginalny i jedyny poprawny zapis to: "KitKat". Często podawanym przykładem efektu Mandeli jest ludzik z Monopoly, czyli Mr. Monopoly. Wielu graczy (i nie tylko oni) jest błędnie przekonanych, że starszy pan w cylindrze nosił także monokl. Być może mózg kojarzy, że do wąsatego bogacza w eleganckim fraku taki monokl po prostu pasuje. W rzeczywistości oryginalna postać Mr. Monopoly go nie ma. Efekt Mandeli jest częsty w przypadku logotypów - na przykład samochodów.

Popularne przykłady efektu Mandeliwww.goodhousekkeping.com, Buzz Feed, Snopes

Portal Buzz Feed przygotował zestawienie aż 69 przykładów zjawiska. Wymienia m.in. błędne przekonanie, że amerykański polityk, jeden z Ojców Założycieli: Alexander Hamilton był prezydentem USA. W rzeczywistości nigdy tej funkcji nie pełnił – był natomiast pierwszym sekretarzem skarbu w gabinecie prezydenta Washingtona. Albo weźmy znany także polskim widzom amerykański serial animowany o dwóch rodzinach jaskiniowców. Błędnie pamiętamy, że to Flinstonowie - naprawdę ich nazwisko brzmi Flintston, czyli są tam dwie literki "t". Buzz Feed wspomina także o słynnej Myszce Miki. Wielu fanów bajki jest przekonanych, że nie ma ogona, bo "jedną z powszechnych teorii jest to, że nie wyobrażamy sobie ogona, ponieważ Mickey często nosi ubrania, które go ukrywają". Jednak ogon Myszki Miki faktycznie wystaje z tyłu. Kolejną animowaną postacią, której wygląd wywołał efekt Mandeli, jest Kudłaty Rogers z bajki "Scooby Doo". Wbrew powszechnemu twierdzeniu, nie ma on widocznego jabłka Adama, czyli uwydatnionej chrząstki krtani – a w taki błędny sposób często jest też przedstawiany w różnych przeróbkach.

A jak fraza "lustereczko powiedź przecie" wypowiedziana przez złą królową w "Królewnie Śnieżce" brzmiała w oryginale? Wiele osób odpowie: "Mirror, mirror on the wall". Jednak to nieprawda, bo w filmie powtórzonego słowa "lustro" nie ma. Zła królowa powiedziała: "Magic mirror on the wall", czyli "magiczne lustro na ścianie".

Efekt Mandeli występuje też w przypadku hitu "Gwiezdne wojny". W części "Gwiezdne wojny: Imperium kontratakuje" według wielu fanów Darth Vader wypowiada kultowe zdanie: "Luke, jestem twoim ojcem". Ale czy aby na pewno? Choć wielu właśnie tak "zapamiętało" tę kwestię, w oryginale brzmiała inaczej: "No, I am your father", czyli "Nie, to ja jestem twoim ojcem".

W amerykańskiej sieci można znaleźć też różne inne zestawienia przykładów efektu Mandeli na tamtejszym rynku. A strona firmy e-conolight przedstawia ranking najczęściej wyszukiwanych przez internet w USA przykładów tego zjawiska. Tam dominują artykuły i lokale spożywcze, np. sieciówka fast food Chick-fil-a, którą internauci błędnie zapisują jako Chic-fil-a albo płatki śniadaniowe Froot Loops fałszywie pamiętane jako Fruit Loops.

Efekt Mandeli: powszechnie "pamiętany" błędny zapis nazw marek e-conolight.com

Czego Linda nie powiedział, a Brunner nie usłyszał

Również na polskim podwórku znajdziemy przykłady opisywanego tu zjawiska. Jak np. wspomniany na początku tekstu rzekomy cytat z serialu z lat 60. dwudziestego wieku "Stawka większa niż życie". Wiele cytatów z tego serialu rzeczywiście weszło do języka potocznego. Fani "wspominają" więc, jak to agent J-23, czyli Hans Kloss powiedział do SS-Sturmbannführera Hermanna Brunnera: "Nie ze mną te numery, Brunner". Nie raz przy okazji informacji o aktorze Emilu Karewiczu, który zagrał niemieckiego oficera, przypominano potem właśnie ten cytat. Jednak błędnie, bo w tamtej scenie Klossa powiedział: "Takie sztuczki nie ze mną, Brunner".

Albo inny znany polski film: "Psy" Władysława Pasikowskiego z 1992 roku. Również ten film stał się źródłem cytatów, które weszły do języka potocznego. Jeden z nich ma brzmieć: "Co ty wiesz o zabijaniu". Tyle że takie słowa nigdy w "Psach" nie padły. Prawdziwa kwestia Bogusława Lindy brzmiała: "I nic nie mów mi, kurwa, nic o zabijaniu, bo coś o tym wiem". Przekręcona wersja to prawdopodobnie pomyłka będąca efektem filmu "Kiler", gdzie wymieszano oryginalne kwestie z filmu Pasikowskiego.

Jak fake newsy mogą sprzyjać fałszywym wspomnieniom

Wielu ludzi uparcie twierdzi, że ich wspomnienia są poprawne. O ile jednak przekręcenie cytatu czy pisowni raczej nie powoduje poważnych konsekwencji, to jednak - co badacze coraz częściej podkreślają - fałszywa pamięć sprzyja szerzeniu fake newsów i dezinformacji. Neil Dagnall i Ken Drinkwater w The Conversation ostrzegają:

Efekt Mandeli istnieje, ponieważ internet jest potężnym narzędziem do rozpowszechniania dezinformacji, a ludzie angażują się w różne treści z powodu zainteresowania i zaciekawienia, a nie z troski o ich dokładność i autentyczność, co można zaobserwować na przykładzie wzrostu popularności fałszywych wiadomości i dezinformacji.

Jako przykład psychologowie przywołują śmierć księżnej Diany. "Symulacje wypadku samochodowego księżnej Diany z 1997 roku są regularnie mylone z prawdziwymi materiałami filmowymi" - piszą.

O tym, jak efekt Mandeli wzmacnia fake newsy, pisał kognitywista Julian Matthews w portalu Nieman Lab. "Do zakłócenia komunikacji potrzebna jest tylko niewielka ilość fake newsów, a w skrajnych przypadkach może to mieć wpływ na procesy demokratyczne, w tym wybory" - przestrzegał. Wyjaśniał, jak "błędna atrybucja" wpływa na powstawanie fałszywych wspomnień. "Błędna atrybucja" - czyli sytuacja, w której możemy przywołać jakieś wspomnienie czy informację, ale nie jej źródło. Matthews zauważa, że to metoda skuteczna w reklamach. "Widzimy produkt i czujemy przyjemne poczucie znajomości, ponieważ zetknęliśmy się z nim wcześniej. Jednak nie pamiętamy, że źródłem wspomnienia była reklama" - wyjaśnia.

Jak z tym zjawiskiem mogą się łączyć fake newsy? I tu doszliśmy do czasów współczesnych, do aktualnego życia politycznego. Julian Matthew przywołuje badanie z 2018 roku. Przeanalizowano wówczas nagłówki z fake newsami, które publikowane były podczas wyborów prezydenckich w USA w 2016 roku. "Naukowcy odkryli, że nawet pojedyncza prezentacja nagłówka - chodziło o: "Donald Trump wysłał własny samolot, aby przetransportować 200 żołnierzy, którzy utknęli w mieście", stworzony w oparciu o twierdzenia, które okazały się fałszywe - wystarczyła, aby zwiększyć wiarę w jego treść. Efekt ten utrzymywał się przez co najmniej tydzień i nadal występował, gdy nagłówkom towarzyszyło ostrzeżenie o sprawdzeniu faktów lub nawet gdy uczestnicy podejrzewali, że mogą one być fałszywe" - pisze Matthew. Związek między tym mechanizmem a efektem Mandeli wyjaśnia tak: "Powtarzająca się ekspozycja (na fake newsy - red.) może zwiększać wrażenie, że dezinformacja jest prawdziwa. Powtórzenia tworzą poczucie grupowego konsensusu, co może prowadzić do zbiorowego fałszywego zapamiętywania – zjawiska znanego jako efekt Mandeli".

"W dzisiejszej erze cyfrowej efekt Mandeli znalazł podatny grunt do rozprzestrzeniania się i ewolucji" - uważa bloger Tiago Vasconcelos, autor "Walkiman Newsletter" na LinkedIn. "Internet służy jako ogromne repozytorium informacji, w którym anegdoty, plotki i dezinformacje rozprzestrzeniają się jak pożar. Platformy mediów społecznościowych wzmacniają te narracje, umożliwiając im dotarcie do milionów użytkowników w ciągu kilku sekund. W tym środowisku granice między faktami a fikcją mogą się łatwo zacierać, prowadząc do utrwalania fałszywych wspomnień na skalę globalną" – przestrzega.

Powtarzanie dezinformacji a efekt Mandeli

To, że powtarzanie fake newsów jest metodą manipulacji, wiemy od dawna. Jak również to, że kłamstwo powtarzane tysiąc razy może z czasem stać się "prawdą". Lecz kolejnym etapem utrwalania tego kłamstwa jest tworzenie grupowego wspomnienia, które z rzeczywistością nie ma wiele wspólnego - czyli efekt Mandeli.

Weźmy przykład z polskiej polityki: narracja o "piłowaniu katolików". Wzięła się z rzekomego cytatu Sławomira Nitrasa z PO, który w 2021 roku podczas jednego z paneli dyskusyjnych Campusu Polska Przyszłości miał się zwrócić do katolików ze słowami: "Musimy was opiłować". Tak to wielu "zapamiętało": jako podszytą przemocą groźbę agresji wobec katolików. Jednak Nitras tak nie powiedział. W Konkret24 opisywaliśmy, że polityk PO, odpowiadając na pytanie o możliwość realnego rozdziału Kościoła katolickiego od państwa, mówił, że katolicy w Polsce staną się mniejszością. I wtedy padło zdanie: "To znaczy: musimy was opiłować z pewnych przywilejów, dlatego że jeżeli nie, to znowu podniesiecie głowę, jeżeli się cokolwiek zmieni". Czyli chodziło o odebranie przywilejów Kościołowi katolickiemu, a nie atakowanie katolików.

Ponieważ jednak opozycja nagłaśnia frazę "piłowanie katolików" w innym sensie, wśród internautów utrwaliła się jako groźba agresji pod ich adresem. Podobnie jak u wszystkich tych, którzy - nie znając całego kontekstu - wypełnili swoją lukę poznawczą stereotypem kulturowym, w jakim postrzegają PO.

W sieci znajdziemy mnóstwo wpisów o "piłowaniu katolików"x.com

Pamięć zbiorowa bywa wytwarzana przez polityków w celu dezinformacji

"Określenie 'efekt Mandeli', ze wszystkimi swoimi konotacjami, nie należy z pewnością do słownika języka nauki i samo w sobie prowadzi ku koncepcjom zdecydowanie nienaukowym" - zauważa jednak dr hab. Karina Stasiuk-Krajewska, profesor Uniwersytetu SWPS i koordynatorka Central European Digital Media Observatory (CEDMO) w Polsce. "Jednak na pewno możemy stwierdzić, że pamięć ludzka nie odzwierciedla dokładnie rzeczywistości. Może na przykład pojawić się zjawisko określane mianem pamięci zbiorowej, a więc wspólnej pamięci określonej grupy (np. etnicznej czy narodowej) o danym wydarzeniu" - dodaje.

Ekspertka tłumaczy, jaki związek ma pamięć zbiorowa z dezinformacją: "Taka pamięć zbiorowa niekoniecznie odnosi się do faktów, prawdy o rzeczywistości - często jest też wytwarzana lub podtrzymywana przez media czy polityków. I tutaj dochodzimy do możliwej relacji z dezinformacją. Jednak musimy być precyzyjni. Bowiem dezinformacja oznacza celowe wprowadzanie w błąd co do faktów, któremu towarzyszy zła intencja. Jeśli więc zachodzi takie manipulowanie przeszłością (celowe i z intencją wyrządzenia szkody, na przykład wywołania konfliktu lub polaryzacji), z pewnością możemy mówić o dezinformacji".

Jako przykład podaje teorie spiskowe, np. tę, że ludzie nie wylądowali na Księżycu. "Narracja ta wytwarza fałszywą pamięć zbiorową, w ramach której odrzuca się właśnie ów fakt lądowania na ludzi na Księżycu" - wyjaśnia ekspertka. "Pamiętajmy jednak, że nie ma w tym nic metafizycznego - jest to po prostu celowe budowanie i podtrzymywanie pewnej narracji, która następnie rozprzestrzenia się w mediach (głównie społecznościowych) i kształtuje wizję przeszłości i teraźniejszości tych, którzy w nią wierzą" - dodaje prof. Karina Stasiuk-Krajewska.

Zapytana, jak potęgowanie efektu Mandeli przez fake newsy czy dezinformacje może wpłynąć na społeczeństwo, odpowiada: "Przeszłość świetnie nadaje się do nadinterpretacji, budowania na niej narracji, tworzenia opowieści, które często podsycają konflikty i mogą służyć propagandzie, dezinformacji czy po prostu bieżącym celom politycznym. Przykładem jest oczywiście agresywnie antyukraińska opowieść o historii stosunków Polsko-Ukraińskich (złożonej - jak każda historia) czy nadinterpretacja słynnej wypowiedzi o 'piłowaniu katolików'".

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Europosłanka Hanna Gronkiewicz-Waltz z Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że prezydent Andrzej Duda złamał konstytucję, bo na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zaprosił prezydenta elekta. Konstytucjonaliści oceniają to jednoznacznie.

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

Źródło:
Konkret24

Polacy rzekomo zostali zatrzymani przez ukraińską służbę bezpieczeństwa "za pokazywanie polskich symboli", jakoby oskarżono ich "o naruszanie integralności ukraińskich terytoriów i szerzenie idei separatystycznych". Dowodem ma być krótkie nagranie, które udostępniają niektórzy internauci. Według eksperta to przykład nieudolnej rosyjskiej prowokacji.

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Pytany o krytykę ze strony Magdaleny Biejat, szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że jej frustracja "pewnie wynika z tego, że Grzegorz Braun dostał więcej głosów kobiet" niż kandydatka Lewicy. Ale to nieprawda.

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24

Rząd przygotowuje rzekomo ustawę, dzięki której nielegalni migranci będą przejmować mieszkania komunalne - tak twierdzą politycy PiS. Ministerstwo rozwoju ocenia ten przekaz dosadnie: jako "oderwany od rzeczywistości", nastawiony na "wzbudzanie niepokoju Polaków".

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Źródło:
Konkret24

Ukraiński rzekomo ma zostać wprowadzony jako drugi język obcy do szkół podstawowych. Miałby zastąpić hiszpański, niemiecki czy francuski. Byłby przedmiotem obowiązkowym. W dodatku stałby się częścią egzaminu ósmoklasisty.... Takie nieprawdziwe twierdzenia rozpowszechniają politycy i internauci. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo to fake newsy.

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Z informacji Sądu Najwyższego przekazanych we wtorek po południu wynika, że wówczas zarejestrowano już ponad pięć tysięcy protestów wyborczych i wciąż były "worki do otwarcia". Politycy PO przekonują, że liczba protestów wskazuje na konieczność dokładnego sprawdzenia przebiegu głosowania. A europoseł PiS na to, że teraz "jest mniej protestów niż w poprzednich wyborach". Sprawdziliśmy.

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Źródło:
Konkret24

"Obrzydliwe"; "hajs od sponsorów"; "sprzedaliście się" - tak internauci komentują wpis, który jakoby napisali organizatorzy Parady Równości. W poście mieli oni wyrazić swoją sympatię do deweloperów i zachęcać do ich wspierania. Ale jedna rzecz się nie zgadza.

Parada Równości przychylnie o deweloperach? To już nie ich konto

Parada Równości przychylnie o deweloperach? To już nie ich konto

Źródło:
Konkret24

Według europosłanki KO Marty Wcisło możemy się pochwalić najniższą inflacją w Europie. Ale według europosła PiS Michała Dworczyka Polska ma jeden z najgorszych wyników w UE. Kto ma rację? Dane pokazują, jak narracje polityków z dwóch obozów rozjeżdżają się z rzeczywistością.

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Źródło:
Konkret24

Ataki Izraela na Iran oraz te odwetowe spowodowały, że w mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo zdjęć i nagrań mających dokumentować ten konflikt. Są prawdziwym poligonem dla ludzkiej inteligencji - bo wiele z nich zostało wygenerowanych przez tę sztuczną. Która wygra w tej wojnie na fake newsy?

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

Źródło:
Konkret24

Europoseł Michał Szczerba przekonuje, że protest wyborczy sztabu Rafała Trzaskowskiego jest zasadny. Między innymi dlatego, że na ponad stu tysiącach kart do głosowania postawiono dwa znaki "x". Według Szczerby to "gigantyczna liczba".

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

Źródło:
Konkret24

Polska inwestuje w rozwój odnawialnych źródeł energii, a mimo to ceny prądu nie spadają. Ministra klimatu nie potrafiła podać powodów takiej sytuacji, dlatego zamiast niej zrobili to eksperci.

Mamy więcej energii z OZE, a cena prądu nie spada. Dlaczego?

Mamy więcej energii z OZE, a cena prądu nie spada. Dlaczego?

Źródło:
TVN24+

Trzy raporty wskazują na poważne problemy TikToka podczas kampanii prezydenckiej w Polsce: od stronniczości algorytmu, po niedostateczne oznaczanie wprowadzających w błąd treści. Prezentujemy kluczowe ustalenia, opinię eksperta oraz stanowisko samej platformy.

TikTok a wybory: trzy raporty o dezinformacji i wpływie na kampanię

TikTok a wybory: trzy raporty o dezinformacji i wpływie na kampanię

Źródło:
Konkret24

Cena prądu ma się jakoby zwiększyć aż o 100 zł miesięcznie - twierdzą niektórzy internauci. Zestawiają to z rzekomą podwyżką płacy minimalnej o 3,70 zł albo 4,70 zł. Ale żadna z tych kwot nie jest prawdziwa. Wyjaśniamy.

"Podwyżka cen prądu o 100 zł, podwyżka płacy minimalnej o 4,70 zł". Dwie nieprawdy

"Podwyżka cen prądu o 100 zł, podwyżka płacy minimalnej o 4,70 zł". Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

"Kalifat w Polsce Tuska"; "zaczyna się" - tak wzburzeni internauci komentują wideo rzekomo nakręcone w Łodzi. Widać na nim modlący się tłum muzułmanów. Mieli do Polski przyjechać w ramach paktu migracyjnego. To nieprawda.

"Beneficjenci paktu migracyjnego Tuska" w Łodzi? Nieprawda

"Beneficjenci paktu migracyjnego Tuska" w Łodzi? Nieprawda

Źródło:
Konkret24

"Komuna atakuje!"; "cyfrowy kaganiec"; "inwigilacja" - tak internauci komentują doniesienia o aplikacji opracowywanej przez Komisję Europejską. Według nich już od 1 lipca nie będzie można bez niej używać mediów społecznościowych. Podobnie podały też niektóre media, co tylko wzmogło chaos informacyjny. Wyjaśniamy więc.

Od lipca "weryfikacja wieku" na platformach obowiązkowa? Dezinformacja o aplikacji

Od lipca "weryfikacja wieku" na platformach obowiązkowa? Dezinformacja o aplikacji

Źródło:
Konkret24

Oburzenie w sieci. "To jest kpina i nieszanowanie wyborców"; "wyjątkowo szybkie orzekanie" - komentują internauci przekazywaną informację, jakoby posiedzenia izby Sądu Najwyższego rozstrzygającej protesty wyborcze miały trwać zaledwie minutę. Wyjaśniamy.

Sąd Najwyższy i plany posiedzeń. "Minuta na protest wyborczy"?

Sąd Najwyższy i plany posiedzeń. "Minuta na protest wyborczy"?

Źródło:
Konkret24

Przez ostatnie lata to Polska spośród krajów UE wydawała najwięcej pierwszych zezwoleń na pobyt dla cudzoziemców. Najnowsze dane Eurostatu - za 2024 rok - pokazują duży spadek takich pozwoleń wydanych przez nasz kraj. Było ich najmniej od dziesięciu lat. Widać też zmianę, jeśli chodzi o narodowość obcokrajowców, którzy je najczęściej otrzymywali.

Pozwolenia dla cudzoziemców na pobyt w Polsce. Znaczący spadek

Pozwolenia dla cudzoziemców na pobyt w Polsce. Znaczący spadek

Źródło:
Konkret24

Przed głosowaniem nad wotum zaufania dla rządu premier Donald Tusk wygłosił w Sejmie godzinne exposé. Sprawdziliśmy istotne tezy i dane z tego wystąpienia - nie wszystkie się potwierdzają, niekiedy brak kontekstu powodował, że premier wprowadzał w błąd.

Exposé Donalda Tuska. Nie wszystko się zgadza

Exposé Donalda Tuska. Nie wszystko się zgadza

Źródło:
Konkret24

Internauci prześcigają się w domysłach, dlaczego podczas drugiej tury przybyło ponad pół miliona wyborców. Pretekstem są nagrania sprzed głosowania i już po nim, gdy przewodniczący PKW podał znacząco różniące się liczby wyborców. Dla części komentujących to dowód na "skręcenie wyborów". Poprosiliśmy PKW o wyjaśnienia.

Zmiany liczby wyborców "w trakcie głosowania". Mamy wyjaśnienie PKW

Zmiany liczby wyborców "w trakcie głosowania". Mamy wyjaśnienie PKW

Źródło:
Konkret24

W środę, 11 czerwca, głosowanie nad wotum zaufania, które zdecyduje o przyszłości rządu Donalda Tuska. Niektórzy posłowie Koalicji Obywatelskiej chcieli pokazać, że krytykowany za opieszałość rząd ma sukcesy i opublikowali ich listę. Problem w tym, że zawiera ona liczne nieścisłości i nie wszystko, co na niej jest, to wyłączna zasługa obecnego rządu.

Oto "co rząd zrobił w tej kadencji"? Sprawdzamy

Oto "co rząd zrobił w tej kadencji"? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

O "anomaliach wyborczych" i "cudach nad urną" dyskutują od kilku dni internauci, komentując różne publikowane w sieci "analizy przepływów" elektoratów między pierwszą a drugą turą wyborów prezydenckich. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo mają błędy metodologiczne. Specjalnie dla Konkret24 ekspert sporządził analizę fachową - na tyle, na ile pozwalają dostępne dane.

"Cuda przy urnach", "anomalie"? Co pokazują wyniki głosowania

"Cuda przy urnach", "anomalie"? Co pokazują wyniki głosowania

Źródło:
TVN24+

Były minister obrony przekonuje, że potencjał chętnych do armii "jest marnowany". Mariusz Błaszczak mówi już wręcz o "zapaści" wśród ochotników. Sprawdziliśmy. Dane Ministerstwa Obrony Narodowej nie potwierdzają żadnej z tych tez.

"Zapaść" wśród chętnych do armii? Mamy najnowsze dane

"Zapaść" wśród chętnych do armii? Mamy najnowsze dane

Źródło:
Konkret24

Przestrzegamy: w mediach społecznościowych rozpowszechniane jest pismo nakazujące zatrudniać Ukraińców jako tłumaczy w warszawskich komisariatach policji. Rzekomy dokument opublikował między innymi poseł Marek Jakubiak. To fałszywka. Sprawę dementują zarówno warszawski ratusz, jak też sama policja.

Warszawa "nakazuje komisariatom policji" zatrudniać Ukraińców? To fałszywka

Warszawa "nakazuje komisariatom policji" zatrudniać Ukraińców? To fałszywka

Źródło:
Konkret24

Dyskusja o aplikacji do sprawdzania numerów zaświadczeń o prawie do głosowania rozgrzała internet w dniu drugiej tury wyborów prezydenckich. Politycy PiS alarmowali, że korzystanie z niej przez członków komisji wyborczych pozwoli uniknąć sfałszowania wyborów. Cała ta akcja wygląda jednak na wyborczą dezinformację.

Aplikacja do "sprawdzania zaświadczeń". Wyborcza dezinformacja PiS

Aplikacja do "sprawdzania zaświadczeń". Wyborcza dezinformacja PiS

Źródło:
Konkret24

Rozpowszechniany w sieci przekaz głosi, jakoby Niemcy spowodowały, że Polska "nie została dopuszczona" do nowego europejskiego projektu rakietowego. Tłumaczymy: ani nas nie zablokowano, ani Niemcy nie podejmowały decyzji w tej sprawie.

Niemcy "zablokowały wejście Polski" do programu rakietowego? Dwa razy fałsz

Niemcy "zablokowały wejście Polski" do programu rakietowego? Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24